„Dzisiejsze czasy” to szósty pełnometrażowy film Charlesa Chaplina.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest on najzabawniejszym i
najradośniejszym jego dziełem. W 1998 roku Amerykański Instytut Filmowy
uznał go za jeden ze stu najwybitniejszych obrazów w historii
amerykańskiego kina.
Fabuła filmu nie jest skomplikowana. Przyglądamy się poszukiwaniu szczęścia i bogactwa przez włóczęgę (Charles Chaplin) oraz zaprzyjaźnioną z nim bezdomną dziewczyną (Paulette Goddard). Na początku jesteśmy świadkami pracy trampa w fabryce, gdzie od zbyt wielu obowiązków po prostu mu odbija. Za popełnione w amoku czyny zostaje zwolniony. Następnie trafia do szpitala psychiatrycznego, a potem do więzienia, które stało się dla niego prawdziwym domem. Gdy kończy mu się kara, nie chce odejść, ale niestety musi. Na wolności spotyka wspomnianą już dziewczynę i wspólnie przeżywają mnóstwo zabawnych przygód...
„Dzisiejsze czasy” są kolejnym bardzo oryginalnym dziełem w dorobku mistrza. Obraz ten posiada zarówno elementy kina niemego (które Chaplin żegna), jak i dźwiękowego (które wita). Jest to połączenie dość nietypowe i zarazem udane. W dodatku po raz pierwszy możemy usłyszeć głos Charlie’go, który rozstał się również ze swoją „firmową” rolą włóczęgi.
Scenariusz, jak we wszystkich produkcjach Charlesa, jest prosty i spójny, ale wystarcza do powstania ponadczasowego dzieła. Jednak na szczególną uwagę zasługuje gra aktorska. Chaplin wraz ze swoją żoną – Paulette Goddard stworzyli niesamowity duet. Znakomicie zagrali ciąg przezabawnych gagów komediowych, które uważam za najradośniejsze w całej twórczości mistrza (praca w fabryce, pobyt w więzieniu, posada nocnego stróża oraz „śpiewającego kelnera”). Do tego potrafili też wzruszyć (spotkanie i scena finałowa). Nie muszę chyba dodawać, że muzyka też stała na bardzo wysokim poziomie.
Film nie jest jednak zwykłą komedią. W zakończeniu włóczęga i dziewczyna maszerują ramię w ramię ku niepewnej przyszłości. Nie znaleźli oni jednak tego, czego szukali, czyli bogactwa. Znaleźli oni natomiast coś bardziej istotnego – samych siebie! „Dzisiejsze czasy” posiadają piękny morał. Uczą nas, że pieniądze niekoniecznie prowadzą do szczęścia. Nawet ludzie najbiedniejsi, którym niewiele w życiu się udaje, mogą się z niego cieszyć, gdy będą trzymać się razem. Z ostatniej sceny wypływa również inna nauka. Chaplin namawia nas, abyśmy zawsze utrzymywali pogodę ducha, nigdy się nie poddawali, na co dzień jak i w najtrudniejszych chwilach.
Warto jest obejrzeć to dzieło. Zarówno dlatego, że jest ono istną „beczką śmiechu”, jak i ze względu na jego dydaktyczny charakter i oryginalność. Na pewno nie będzie to strata czasu. Gorąco wszystkim polecam!
Dzisiejsze czasy Modern Times |
|
Gatunek | komediodramat |
Data premiery | 1936 |
Kraj produkcji | Stany Zjednoczone |
Czas trwania | 87 min |
Reżyseria | Charlie Chaplin |
Scenariusz | Charlie Chaplin |
Główne role | Charlie Chaplin Paulette Goddard Henry Bergman Stanley Sandford Chester Conklin Sammy Stein |
Wytwórnia | Charles Chaplin Productions |
Dystrybucja | United Artists |
Budżet | 1,500,000$ |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz